Jestem już w domu w Italii, podróż była dość długa i męcząca
wyjechałam z Polski w sobotę o 17, w domu byłam w niedzielę o 21.
Przez całą drogę doskwierał nam upał temperatura dochodziła do 40 st.C.
W autobusie klimatyzacja nie dawała rady obniżyć temperatury,
żeby podróż była znośniejsza.
A w domu najpierw sprzątanie i pranie po 1,5 miesięcznej nieobecności.
Jak się uporałam ze sprzątaniem i praniem pojechałam do Eboli
odetchnąć trochę od pracy i oto co znalazłam w sklepie z chińszczyzną,
oczywiście kupiłam, zrobię 2 serwetki i będą to parasolki,
a poniżej będę prezentowała moje kolczyki.